niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 1

*Perspektywa Amber*

Czasem nie mam na nic siły. Po prostu. Mam fatalny humor i wszystko mam gdzieś. Nie lubię, jak wtedy wszyscy próbują mnie pocieszyć. Nie potrzebuję tego. Chcę być sama i myśleć. O czym? O niczym konkretnym. 
Tak samo jest dziś. Pierwszy dzień wakacji, piękna pogoda, a ja zamknęłam się w pokoju i patrzę w okno. Rodzice już się przyzwyczaili do moich zmian nastroju i zostawili mnie w spokoju. Na szczęście. 
Usłyszałam dzwonek do drzwi, później kroki, przekręcany klucz i rozmowę.
-Dzień dobry. Jest Amber?
-Cześć, Niall. Jest, ale ma fatalny humor. -moja mama bardzo lubi tego irlandczyka. Tak szczerze, to nie wiem czemu. Jest taki sam jak każdy nastolatek. Lubi się bawić, czasem wariuje, ale potrafi być poważny.
-Aha... A mogę do niej wejść? -w jego głosie usłyszałam... Zawód? Rozczarowanie? Tak, chyba tak.
-Oczywiście, wchodź, Jest u siebie. 
Później usłyszałam kroki zbliżające się do mojego pokoju, ciche pukanie do drzwi i skrzypnięcie otwieranych drzwi. Niechętnie odwróciłam się twarzą do gościa.
-Cześć Amber, mogę? -usłyszałam aksamitny głos przyjaciela.
-Jasne, właź. -mruknęłam i usiadłam na łóżku, a Horan zrobił to samo.
-Wiem, że nie lubisz jak ktoś do ciebie przyłazi, kiedy jesteś smutna, ale niestety tu jestem i tego nie zmienisz. Przyszedłem z pewną propozycją. 
Spojrzałam na niego z zaciekawieniem. Z reguły unikał kontaktów za mną, gdy miałam gorsze dni, a teraz igrał z ogniem oznajmiając, że ma dla mnie propozycję? To trochę dziwne.
-A więc -kontynuował swoją wypowiedź. -obiecaj mi najpierw jedną rzecz.
-Niall, nie mam teraz ochoty...
-Nie obchodzi mnie to. To znaczy... obchodzi, bo jesteś smutna, a jesteś moją przyjaciółką, ale wszelkie przykrości musisz odłożyć na bok. Wysłali mnie tu chłopcy i Amber, więc błagam cię, nie marudź.
-Ja wcale nie marudzę! -krzyknęłam wstając z łóżka i stając twarzą do Nialla. -Nie mam teraz ochoty na żadne głupie zabawy! Czemu nigdy nie pomyślicie o tym, czego ja chcę!? Może zastanówcie się nad moimi uczuciami, co? -wybuchłam. Nie chciałam, ale wybuchłam.
Horan zerwał się z łóżka i stanął naprzeciw mnie. 
-Wiesz, co? Jesteś beznadziejna! Podczas, gdy my chcemy urządzić ci niespodzianką, ponieważ myślimy o tobie i chcemy zrobić ci przyjemność, ty nas wyzywasz, bo masz zły humor! Zastanów się nad sobą i swoim zachowaniem, a później osądzaj nas! Tak naprawdę to nic się nie stało, ale jak zwykle nic ci nie pasuje! Jesteś rozkapryszonym dzieciakiem! Zawsze miałaś wszystko, czego chciałaś! Nie to, co niektórzy z nas!
Zabolało. Bardzo. Niall był wściekły. Po raz pierwszy go takiego widziałam. Spuściłam wzrok na podłogę i zacisnęłam oczy nie pozwalając łzom spłynąć po moich policzkach.
-Przepraszam. -usłyszałam głos blondyna. -Przepraszam, nie powinienem. Możesz być na mnie wściekła.
-Nie, masz rację. Jestem beznadziejna i wszystko psuję. -wyszeptałam spoglądając na przyjaciela.
Chłopak zbliżył się do mnie i mocno mnie przytulił. Po raz pierwszy dzisiejszego dnia uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
-To, co miałam ci obiecać? -zapytałam się ocierając łzy i odsuwając od chłopaka.
-Że zrobisz wszystko, co będę ci kazał. Oczywiście związanego z niespodzianką. -na jego twarzy ukazał się ten chytry uśmieszek.
-Okej. -zaśmiałam się cicho.
-No to chodź ze mną. -powiedział i złapał mnie za rękę ciągnąc w stronę wyjścia. Kiedy otworzył drzwi, krzyknęłam do rodziców, że wychodzę i podążyłam za Horanem w stronę przystanku autobusowego. 

Hej! I jak Wam się podoba pierwszy rozdział?
Wiem, że na razie jet nudno, ale kiedy
ujawnię, co to za niespodzianka i kilka innych
faktów, będzie trochę ciekawiej. XD
Liczę na komentarze i szczere w nich opinie.
     
~M.

1 komentarz:

  1. dla mnie bomba ! ;) czekam na nn i zapraszam do mnie :
    1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com
    horan-and-smith.blogspot.com
    blogoonedirectionimaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń